niedziela, 2 grudnia 2012

Dynastia Miziołków

"Przykro mi to mówić, ale zauważam u moich starych pierwsze objawy spierniczenia..." O kurcze, ale jesteś joł ziomek - myślę sobie i czytam dalej.

Czytam pamiętnik dwunastolatka, pamiętnik o życiu poważnym i pełnym dygresji. Dygresji o dziwnych zachowaniach Mamiszona i Papiszona (mamy i taty), dygresji o potworach (młodszych siostrach), dygresji o Ogryzku (szczurze), dygresji o Piromanie i Fifie (kolegach z klasy), dygresji o Beacie (pierwszej miłości - no, ta przynajmniej otrzymała prawdziwe imię). Tak jest, moi drodzy. Miziołek, czyli główny bohater, jest bacznym obserwatorem i zapisywaczem wszystkiego, co dzieje się dookoła. A każdy dzień jest inny (odkrywcze), pełen godnych początkującego nastolatka pomysłów i ich rezultatów. 

Pamiętnik Miziołka powstawał w pierwszej połowie lat 90 ubiegłego wieku i jest książką kultową.Języka tej kultowej książki, w którym jest dyro i facetka od historii, i lufa w dzienniku, i piona z matmy, nie łykam. Już nie łykam, kiedyś może łykałam. Chyba nie jestem kultowa. Cool-towa. Nie to co Miziołek. Ten to jest cool. Ale jak się ma dwanaście lat to przecież cool być trzeba. A do najbardziej cool należą Miziołowe obserwacje na temat zachowania jego "starych": szczere i dystyngowane, godne młodego filozofa.


"Dynastia Miziołków" posiada trzy charakterystyczne cechy. Pierwsza: ma zwodniczy tytuł, przywodzący na myśl raczej książkę dla małych dzieci. Druga: jest nieprzewidywalna i pełna humoru. I trzecia: ma niepowtarzalny urok szalonych lat 90 i może być wspaniałą okazją do wspólnego czytania z rodzicami, dzięki którym dziecko (a raczej początkujący nastolatek) dowie się, w jakim świecie dorastali jego "starzy". Bez Youtuba i Facebooka. Za to z czapkami Chicago Bulls i kasetami magnetofonowymi.


"Dynastia Miziołków"
Tekst: Joanna Olech
Ilustracje: Joanna Olech, Anna Wojtuniuk
Literatura 2012

2 komentarze:

  1. Książka mojej i Karolka młodości. Sikam ze śmiechu za każdym razem jak to czytam. I wydaje mi się, że dzieciom język trochę archaiczny nie przeszkadza. W końcu połowa z nas wyrosła na Ani z Zielonego Wzgórza, która wyrażała się w sposób nieprawdopodobny : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, ja o tej książce wcześniej w ogóle nie słyszałam! Mam spore braki. Ale mam przed sobą całe dorosłe życie, żeby nadrabiać braki w książkach z dzieciństwa :) Racja co do języka.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...